|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Scarlet.
Rozwinąć skrzydła
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Acapulco :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:05, 08 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Ostatnie odcinki jeśli chodzi o Andree i Samuela są przegenialne! Nadchodzi najlepsze! Aż się doczekać nie mogę Wygląda na to, że Sofii i Arturo coraz bliżej do związania się na nowo Irina i Flavio są przekomiczni i w sumie to ostatnio nie potrafię zrozumieć Iriny. Nie podoba mi się wątek ciąży Rocio i teraz jak poroniła jestem ciekawa czy powie o tym Pablo. Wróciła Patricia, a ja na sam jej widok dostaję białej gorączki, szczególnie gdy klei się do Samuela. Przynajmniej mam zabawę jak od odrzuca jej zaloty Boski jest ten mur, ktory zbudował Samuel jeśli chodzi o Patricie xD Soryyy Pati, ale Samuel już jest zainteresowany inną kobietą i jest nią moja brujisss!! Przemiana Andrei boska Ona zawsze była śliczna, ale w tej czerwonej mini wyglądała zjawiskowo Bardzo podobają mi się sceny z małym Arturito To jest prawdziwe #BebeSusurrador Mały jest przesłodki
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aga
W sidłach namiętności
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 3277
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 18:05, 18 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Bardzo, ale to bardzo mi się podoba cały ten proces zakochiwania się, delikatnego flirtu i potem coraz większej śmiałości Samdrei, brawo dla scenarzystów. Nie kojarzę teli, gdzie były z jednej strony tak urocze, z drugiej niewinne i zabawne scenki. Zazwyczaj jest poznanie się i boom, wielka miłość, nie ma całego tego procesu. A tu jest fantastycznie pokazane jak krok po kroczku zdobywają siebie wzajemnie, od niechęci, uprzedzenia, dumy, kłótni i obelg do zrozumienia a teraz flirtu, zauroczenia i powolnego zdobywania drugiej strony, przełamywania jej niechęci i złego zdania. Według mnie najlepszy motyw teli i jeden z najlepszych w ostatnich latach, gra Scarlet i Chrisa go tylko dopełnia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hombre
El Primer Caballero
Dołączył: 30 Paź 2013
Posty: 7438
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ciudad de Mexico Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:03, 18 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Telenowela ma liczyć 160 odcinków
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga
W sidłach namiętności
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 3277
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 11:52, 23 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle odcinek piątkowy genialny, byśmy się nie mogli poniedziałku doczekać. Ross miała rację Samdrea to mistrzostwo i w zagraniu i w rozpisaniu, znów skradli show i cały odcinek. Scena z wyznaniem miłości przez Andreę dla mnie o wiele lepsza niż odpowiednik w PdG. Roztrzęsiona Andrea po konfrontacji z Patką, tu w starciu z nią trzyma fason i potem jak tamta odeszła ta bezbronność i ły, te słowa że to ich spotkanie, bo nie chce skończyć jak inne. Do tego ten strach Samuela że naprawdę to koniec miedzy nim i Andreą zanim na dobrze się zaczęło, tłumione emocje, bo są w reatauracji i wypłw prawdy z obu stron. Świetnie że na pierwszej randce Samuel nie powiedział Andrei, że ją kocha, dla mnie to byłoby średnio wiarygodne, skoro dopiero co po wypadku pytał siebie co się z nim dzieje. Był szczery, nawet do bólu, ale bardzo wiarygodny. Wprost powiedział to co widziałyśmy, że Patka to nie miłość to namiętność i seks, Beatriz to wspaniała osoba której zawdzięczał bardzo wiele, nawet to kim się stał i dlatego obok rodziny była mu najbliższa, nie ma sensu porównywać tego co ich łączy z tymi związkami. Fajnie też dodał, że u niego też nie zaczęło się kilka dni temu, że mu się podobała, że nawet próbował już do niej podejść na przyjęciu powitalnym Veroniki, ale ona zaraz go odepchnęła i sprowadziła na ziemię. I to wyznanie Andrei, że to, iż go tak traktowała to próbowała nie tylko ukryć uczucie do niego przed innymi, ale przed sobą, zabić je. Bardzo, bardzo mi się podobała ta scena, dla mnie kolejne mistrzostwo świata w swojej prawdziwości i dojrzałości. To jest to, czego brakuje Irinie i Flavio. Mimo że nie mają takich przejść i nie było między nimi tak źle, to nie potrafią nawet w połowie dojść do takiej szczerości. Brawa dla Andrei i Samiego, że się zdecydowali i przełamali, a to trudne, szczególnie gdy się nie jest pewnym uczuć drugiego. Może właśnie dlatego Patka była potrzebna, w Andrei puściła tama, łzy i wszystkie jej obawy z duszy wyszły.
I potem ten zdrowy humor, to co zaczynamy od nowa i jak bosko się przekomarzali że ona "Bruja" nie zatańczy z "obrero mugroso"
A tak w ogóle to nie da się nie zauważyć, że oglądalność od kiery Samdrea jest razem skoczyła o cały punkt i jakoś producentom nie zdarzyło się nie puścić avance w którym nie byłoby zapowiedzi Samdrei, ewentualnie zapowiedzi w "Un nuevo dia"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna.
Super grafik
Dołączył: 30 Paź 2013
Posty: 582
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:32, 23 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Każdy z kolejnych odcinków jest coraz lepszy. Andrea i Samuel robią furorę w każdym z nich ;)
Sofia i Arturo też mają scenki. W sumie brakuje mi Flavia i Iriny razem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga
W sidłach namiętności
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 3277
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 12:48, 21 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
W końcu nadrobiłam odcinki, ta praca mnie wykończy, nawet dziś po południu idę, ale teraz mam chwilkę na skomentowanie.
Bardzo podobają mi się ostatnie odcinki, właściwie nie mam się do czego przyczepić.
Najpierw według mnie największy plus czyli Cayetana, co za świetna, złożona postać. Podobało mi się, jak miała wyrzuty sumienia o spiskowanie z Isadorą, mało tego, przyznała się policji, przecież za coś takiego mogło jej grozić więzienie. To kolejny smaczek w tej postaci, która jest mniej jednowymiarowa niż Gabryśka i lepiej rozpisana. Te jej wyrzuty sumienia, rozpacz we wcześniejszych odcinkach podczas choroby Felipe, czułość jaką niejednokrotnie okazywała córkom, a nawet za uderzenie Andrei wyrzucenie Leosia pokazuje, że jest bardziej uczuciowa i wrażliwa niż odpowiedniczka z PdG. Dodatkowo jej "ludzka" twarz pokazana jest choćby w relacjach Cayetana/Leoś, Cayetana/Nestor. Z Leosiem jest bezmyślna, łatwo daje sobą manipulować, ślepa, kompletnie nie widzi jaki on naprawdę jest, fałszywa, zachowuje się jak nastolatka. U boku Nestora potrafi powiedzieć prawdę, choćby jemu i o swoich grzeszkach i o tym że ma kogoś i by nie robił sobie nadziei. Jest dojrzała, rozsądna, uczciwa, totalne przeciwieństwo tamtej Cayetany. Nic dziwnego że Nestorowi zawróciła w głowie. Fajnie że aktorsko Sonya daje radę i te dwa obicza Cayetany wzajemnie się przenikają i uzupełniają a nie gryzą.
Doszłam w końcu do tej głównej sceny. Cieszę się, bardzo się cieszę, że właśnie tak to przedstawiono, bo bardzo się obawiałam tej sceny, gdyż potrafi on też być okrutna. Nie było biczowana i to dla mnie chyba największy dotychczasowy plus teli, ta scena w PdG mnie osobiście zszokowała i spowodowała, że straciłam szacunek dla obu bohaterek. Pamiętam że akurat wtedy jak leciała, oglądałam tą scenę z moją mamą i po tym jak wychłostała Gabryśka Sarę powiedziałam jej, że mimo ich tak bardzo ją kocham i jest moją matką, to gdyby mi coś takiego zrobiła doniosłabym na nią na policję i z pewnością nie wycofałabym zawiadomienia. Moją matkę też to zszokowało. Nawet jeśli by później żałowała i mnie przeprosiła wiem, że już nigdy (z całą premedytacją użyłam tego słowa- nigdy) nie wróciłaby między nami relacja, jaka była przedtem, nie potrafiłabym już jej tak bezgranicznie szanować i kochać, zostałoby to we mnie na zawsze. Tak jak ze stłuczoną szklanką, choćby nie wiem jak się próbowało ją skleić zawsze pozostaną rysy i pęknięcia i już nigdy nie będzie tak samo. Stąd nawet przez chwilę nie współczułam Gabryśce tego co robił jej Fernando i nie było mi przykro, że na końcu została sama, zasłużyła sobie.
Rykoszetem oberwało się też Sarze i Frankowi. Sara zamiast się jej postawić pozwalała się bić, a na dodatek potem, jako ostatnia odeszła, a właściwie dopiero wtedy jak ją matka wygoniła. Przepraszam, ale dla mnie to był objaw głupoty a nie miłości do motaki, szczególnie po tym co jej ta zrobiła. Nie podobało mi się, że tak łatwo jej wybaczyła, mało tego, to ona jej szukała i jej miłości. To samo z Frankiem, on niezasłużenie, bo nie wiedział, ale mimo to przez to że nie dowiedział się nigdy, jego zachowanie znów było nieszczególne i znów była sytuacja że cwaniakuje i popisuje się w błahych sprawach, a jak potrzeba męskich decyzji i do wykazania się odwagą, to jest małym, bezwolnym chłopaczkiem.
Tutaj już na dzień dobry kwestia dwóch postaci: Cayetany i Andrei wygląda lepiej. Bo chociaż Cayetana uderzyła Andreę, to mimo wszystko nie skatowała biczem, a rana Andrei jest spowodowana nieszczęśliwym wypadkiem. Ponadto już pod koniec odcinka, na drugi dzień akcji, Andrea normalnie założyła bluzkę i wyszła, więc nie jest aż tak bardzo głęboka jak u Sary, która leżała skatowana przez kilka dni. Nie ma tutaj tego przegięcia (bo to dla mnie w PdG było przegięciem), nie zrobiono z Cayetany s*uki zamiast matki. Lepiej też jest zrozumiane, choć nie do końca przyznam się, zachowanie Andrei, która nie chce by to się wydało. Ona chce wybaczyć matce, bo sądzi że ją mocno zraniła i skrzywdziła, a ta jej nie chciała zadać bólu. Naciągane fakt, ale tam dziewczyny tak pragną jej miłości ze Irina nie wiąże się z własnym mężem dla matki, a Andrea gotowa była się do niej upodobnić.
Świetna jest ta cała konfrontacja, od rozczarowania i rozpaczy Cayetany po wściekłość, ból, wszystkie odcienie, a z drugiej strony bezbronność Andrei i słabe próby powiedzenia matce o swojej miłości, takie beznadziejne, jakby sama Andrea nie wierzyła, że matka ją zrozumie.
Zachowanie Samiego na razie ok, ale zobaczymy co będzie dalej, mam nadzieję, że się dowie, bo się wkurzę że z niego tak jak z Franka idiotę zrobią. Już mnie Soledad wpieniła jak jego i Flavio powstrzymała, znów się wtrąca w nie swoje sprawy Tak jakby nie znała Cayetany, przecież ta zabrała jej córkę. Dobrze że Samu naciskał, trochę mnie nawet Andrea wkurzyła, jak mu powiedziała, że to jej rodzina i by się nie wtrącał do tych spraw, ale rozumiem że nie chce, by się dowiedział prawdy. Liczę że Pablo się wygada.
A propo Pablo, to mnie akurat podobały się scenki, Rosół doprowadził mnie do nerwacji, co za beznadziejna dziewucha, mam nadzieję że odpowiednio skończy. Nie wiem czemu Nieves nie powiedziała Pablo prawdy, szczególnie jak ta mu wmówiła, że Nieves namawiała ją do aborcji 8O . Po tym wszystkim na pewno nie kryłabym takiej szui.
Podoba mi się też przemiana Mirandy, fajnie jest pokazane, że w obliczu tragedii nawet ona potrafi się zmienić i że naprawdę kocha Vero i jest jej prawdziwą matką, znów nie poszli w ślady PDG i znów dzięki temu im to lepiej wyszło. Tak jak poprzednio nie rozumiem Soledad i tego, że nie chciała powiedzieć prawdy. Liczę że jak się Vero dowie, to łatwo jej nie wybaczy.
Na koniec ślub Cayetany, Leoś rozegrał to koncertowo. Przeliczył się, bo nie sądził że jednak Cayetana go wyrzuci za to, ze uderzył Andreę, nie owinął jej sobie wokół palca tak jak sądził. Dobrze że tak to zostało pokazane, bo do tej pory to Leoś raczej średnio czającym psychopatą był i cały czas nie mogłam zrozumieć, jak tak inteligentna kobieta jak Cayetana mu wierzy i nie widzi jaki jest. A tu w końcu pokazano jego spryt i przebiegłość. Znów zrobił z siebie ofiarę, ale tym razem miał "dowody" na to, że dziewczyny uwzięły się na niego, a tak naprawdę okłamują ją i spisują za jej plecami. Pokazanie nagrania Iriny, na dodatek jak mówi że muszą się ukrywać by mama się nie dowiedziała i by nie przeszkodzić ślubowi Sofii i Arturo genialne, szczególnie w kontekście wcześniejszego zdemaskowania Samdrei. Nic dziwnego że uwierzyła we wszystko Leosiowi. Bardzo, ale to bardzo mi się podobała scenka jak mówi o ślubie i że jak chcą to i Sofia i Irina i Andrea jak się lepiej poczuje mogą się wyprowadzić do kogo chcą. Znów tak mam, że nie mogę odczekać się kolejnego odcinka.
P. S. prześliczne scenki Samdrei nad wodą, hahaha. Boska też ich kłótnia i zazdrość w szpitalu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga
W sidłach namiętności
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 3277
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 2:59, 03 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Uśmiałam się oglądając ślub Cayetany i Leosia, miała nietęgą minę, zachowywała się dokładnie jak osoba która za wszelką cenę sama siebie chce przekonać że ma rację, nawet jeśli nie tylko ona w głębi duszy ale i całe otoczenie widzi, że jej nie ma. Fajnie że tak zrealizowali tą scenę, nie odebrali Cayetanie resztek rozumu. I uwielbiam parkę Cayetana/Nestor, po Samdrei to moja ulubiona, są cudowni Świetne jest jak on ją usadza i nie pozwala się wozić, trafiła kosa na kamień, rozmowa na komisariacie genialna jak jej przyciął. O z kapitanem to sobie senora Bonita nie pozwolisz, ale za przeproszeniem takiego chłopa ci trza, co cię w ryzach będzie trzymał.
Mnie akurat bardzo podobały się scenki na plaży i ta rodzinność, nie mam parcia, że parki muszą być osobno, bo to ich scena. Co do sielanki, wiadomo było, że tak to będzie wyglądać, ale dla mnie ze smakiem i nienachalnie to robią. Już nie ma białych rumaków, zwolnionego tempa z powłóczystymi spojrzeniami i innych tego typu "atrakcji".
Zabił mnie strój Patki na weselu i potem jak się przebrała, hahaha Cayetanę chciało trafić i nie dziwię się
Udało się teli mnie zaskoczyć, byłam pewna że ten więziony facet to ojciec Isadory, mąż Julii Ortiz, a tu JA Gallardo. W ogóle cały ten motyw z zemstą na Valverde ciekawy i zaskakujący choć ja osobiście niezbyt lubię Gulliermo Quintanillę, ale to końcówka, da się przeżyć.
Widzę że w ogóle inaczej rozwiążą sprawę z Leosiem, Cayetaną i Aruro na końcu, może nawet nie będzie porwania. Dla mnie bomba, bo to była największa żenada PdG. Ciągnęło się to z dwadzieścia parę odcinków, w teli nie działo się absolutnie nic, ani w temacie porwania, ani parek a i sama realizacja była zawstydzająca. Pamiętam jak ludzie sobie używali, suchej nitki na tych odcinkach nie zostawili, ale słusznie. Tela już była wielkim sukcesem i widać było że to jest na siłę, dla oglądalności ciągnięte. Nawet o odpowiednie miejsca i scenografie niezbyt zadbano. Nie mogłam jak oni wciąż łazili jedną drużką wokół tych samych krzaków i nad ciągle ten sam fragment jeziorka i biadolili że tyle łażą, pewnie się zgubili, a tu po raz dwudziesty ten sam widok. W TdR nawet z przyczyn technicznych- za mało odcinków, niemożliwym jest powtórzenie tego wątku i dobrze
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlet.
Rozwinąć skrzydła
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Acapulco :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:51, 17 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Dwugodzinny finał telenoweli 27 lipca.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga
W sidłach namiętności
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 3277
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 21:35, 19 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Uwielbiam scenki Cayetana/Nestor, winda była genialna a potem ta cudowna scenka w kościele. Zdecydowanie jest to jedyny facet który sobie poradzi z jej charakterkiem. Powoli ta parka w moim prywatnym rankingu dogania nawet Samdreę. Przez to nawet nie umiem się złościć za naiwność i głupotę na Cayetanę, bo mnie rozbraja jak ją widzę z Nestorem i ten ją wprost "obezwładnia" prawdą rzucaną prosto w oczy.
Nie podobają mi się za to sceny z JA Gallardo. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem do końca obiektywna, bo nie lubię ani tego aktora, ani aktorki grającej Soledad, przyznaję się, ale mimo wszystko strasznie banalnie to wyszło. Wszyscy bez jakiegoś skonfundowania, zaskoczenia i nawet zakłopotania przyjęli wiadomość o nim, włącznie z Vero, tak bez zastanowienia zaakceptowała nowego/starego tatuśka, a w sumie kompletnie nie zna człowieka.
Cała ceremonia ślubna Arturo i Sofii bardzo, a to bardzo mi się podobała, lubię tą rodzinność w tym serialu, ale zdecydowanie mistrzem drugiego planu był Flavio bawiący Arturita. Boskie scenki coś na kształt Andrei kiedyś z tym dzieckiem, rozczuliły mnie, mimo że nie jestem jakąś wielką fanką tego bohatera. Suknia ślubna Sofii średnia, ale za to miała prześliczną fryzurę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga
W sidłach namiętności
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 3277
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:54, 29 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Spróbuję podsumować swoje wrażenia nad telą, w końcu obejrzałam finał i ponadto jestem przeszczęśliwa, bo w końcu nadszedł upragniony urlop.
Tela miała swoje plusy i minusy, ale w ogólnym rozrachunku plusy dla mnie przeważyły i podobała mi się chyba bardziej niż PDG, czego absolutnie nie spodziewałam się przed jej emisją. To w moim życiu drugi taki przypadek, nie sorry trzeci, gdzie wolę telę późniejszą od wcześniejszej. Tak było z EPDA, które wolałam od Cristal, tak było z Rosa Diamante która była o niebo lepsza od Perli i teraz właśnie Tierra de Reyes.
Zacznijmy może od minusów:
Nierówność scenariusza. Ogólnie rzecz biorąc nie mogę się za bardzo jak przyczepić do tego scenariusza, bo widać wyraźnie, że scenarzystka i producent mieli zarówno pomysł na serial, jak ma wyglądać i jak ma się toczyć i trzymali się go. Ale było parę niepotrzebnych scenek, zapychaczy, przeciągniętych wątków.
Rocio. Myślę że duży wpływ na negatywny odbiór pary Vero&Pablo miała sama postać Rocio. Ja nie rozumiem jej końca. Intrygowała przez połowę teli, prawie zniszczyła życie tej dwójki i własnego dziecka, oskarżyła Nieves przed Pablem o to, że ją do aborcji namawiała, nawet Mauricio oskarżyła że za nią chodzi, nie daje jej spokoju, wprost ją napastuje, a sama dla kłamstwa i ciąży uwiodła go, była nędzną zdrajczynią i oszustką, a tu pozytywne zakończenie. Przegięli, to jedna z najbardziej nieudanych postaci tej telenoweli. Właściwym po tym co zrobiła Mauricio powinien zostać z tą dziennikarką i uznać dziecko, a ona sama, bo nie zasłużyła na nic więcej. Zwykłe przepraszam nie wystarczy.
Flavio i Irina. Jak lubię osobno te postaci i Sunhine zauważyła relacje siostrzane, braterskie, bardzo bardzo mi się podoba, że w teli zostało to dość mocno podkreślone, to tej pary już nie. Niewątpliwie skopano scenariusz i tu zgadzam się z większością, ta para została najgorzej ze wszystkich rozpisana. Ale też mieli swoje scenki, momenty i ja naprawdę nie widziałam tej chemii między nimi, a to już jest wina aktorów, uczciwie trzeba napisać. Między nimi coś nie stykało i nie wiadomo co, może się nie polubili, nie zaiskrzyło w sensie aktorskim.Chociaż Saul Lisazo i Gaby Spanic na planie PTA podobno wprost się nienawidzili, a tela ociekała ich chemią i miłością, ale tu nie wypaliło. Do tego nieciekawy scenariusz, czasami wprost nieudane pomysły, jak ten z głupim powodem niechęci zejście Iriny z Flaviem dopełniło reszty. Ja naprawdę nie rozumiem czemu ona w przeciwieństwie do Sofii nie chciała się z nim pogodzić, przecież widziała że nie jest z Vero. Nawet jak były ich wspólne sceny, choćby na plaży czy na ślubach, to oni ginęli i na tle Samdrei i Surradores, niestety. Dla mnie tu wyraźnie przegrali z Jimeną i Oscarem.
Leoś. Gra Riosa nie podobała mi się od pierwszego odcinka i to dla mnie była niemiła niespodzianka, bo bardzo lubię tego aktora i przed rozpoczęciem teli byłam przekonana, że akurat on będzie jasnym punktem. Pomysł na postać średni, tu kamyk do scenarzystów, scena śmierci i śmiech żałosny, ale totalne przerysowanie postaci, przerysowanie gry, mordercze, psychopatyczne spojrzenia, mimika twarzy, były karykaturą postaci. Fernando i Juan Pablo Shuk przerośli Leosia o kilka głów. On nie potrzebował robić dziwnych min, by widzowie wiedzieli że to villan. Na dodatek jakoś tak ubogi jest warsztat Fabiana, bo oglądałam Damę y Obrero, gdzie on znów był villanem i gra tych postaci niewiele się różni. Czyżby miał tylko jeden pomysł na negatywną postać, psychopatycznego mordercy, który samym wzrokiem wyciąga ci wnętrzności? Jeśli tak, to z całym szacunkiem, ale ja jego nie chcę już w telach widzieć jako villana, bo ... się nie sprawdził.
Soledad. Tu niestety większą część win należy przypisać aktorce, która nie umiała nadać postaci ciepła i zrozumienia. Wiele bohaterów o tym mówiło, dziadek, dziewczyny, jak dla nich jest ważna i że to właśnie ona im ofiarowała, ale czy ktoś zauważył to ciepło w jej grze, że była dla nich drugą matką? Raczej taką matroną co się we wszystko wtrąca. Widz nie odbierał tego jako troski tylko wpierniczanie się w nie swoje sprawy. Ogólnie jej związek z JA Gallardo do mnie nie przemówił. Ja rozumiem wielka miłość i te sprawy, ale Vero ma dwadzieścia parę lat. Nielogicznym dla mnie jest, że poznała głos kochanka, którego nie widziała tyle lat, mało tego myślała że od dziesięciu lat nie żyje, po dwóch zdaniach wypowiedzianych przez telefon, rozśmieszyła mnie ta scena. Nie przekonało mnie też to, jak bracia od razu ją zaakceptowali (Vero też) w końcu była eks kochanką ich ojca, co im rodzinę rozwaliła, a oni wszyscy jakoś do porządku dziennego nad tym przeszli. Jak ogólnie wątek, że Veronica jest siostrą i jedną z rodzeństwa Reyes jest dla mnie lepszy, to niestety spłycono te relacje. Nikt nie mówi, że mieli się od Sole od razu odrzucić, ale nie usłyszała żadnego słowa, że wdała się w romans z ich ojcem, skrzywdziła i ich i ich matkę, wyglądało to tak jakby nie przeszli do porządku dziennego od razu i zaakceptowali przeszłość, ale w sumie nawet się ucieszyli. Nie kupuję tego.
Plusy.
Scenariusz, a dokładniej poprawa niektórych wątków i usunięcie absurdów. Musze się przyznać, że ja nie lubię ani latynowskich komedii, ani poczucia humoru, ich żarty dla mnie są często na takim klozetowym poziomie, typu zjedzenie psiej kupy (LTNVAC), naplucie do kanapki i danie jej komuś (Rebelde, wszystkich to rozbawiło, a mnie obiad do gardła podszedł) czy ubieranie się skąpiej na dyskotekę i robienie z siebie wariatek (Muneca brava) niż panienki stojące przy niedaleko mojego domu biegnącej S7 i DK9 . Jedyna komediówka jaka mi się podobała to kolumbijska Brzydula choć i tam mocno przerysowany był żart (cieszę się, że w polskiej werki wybrali humor obyczajowy zamiast satyry). Stąd scenka porwania J&O a potem ni z tego, ni z owego nagrywanie reklamy i braku zaskoczenia kogokolwiek akurat mnie negatywnie zaskoczyła, scena śmierci Eduviny i jej padnięcie na tort za nic mnie nie rozśmieszyła i była żałosna. Kwestia rodziców Ruth- osiemdziesięcioletnich dziadków i tego, że nikogo to nie dziwiło że mają dwudziestoletnią córkę to kolejny nieśmieszny absurd (a scena ich śmierci...bez komentarza), tak samo rozpadnięcie się domu i przejście pozostałych nad tym do porządku dziennego, czy najfajniejsze końcowe wątki w puszczy. Kilkutygodniowe maltretowanie dziadka i Gabryśki przez Ferdka i spółkę i zero zainteresowania ze strony rodziny co się dzieje w domu, czy ponad dwudziestoodcinkowe chodzenie wokół jednego chaszcza robiącego za las i bagno. Ja nie jestem w stanie wymienić, bo nawet nie pamiętam wszystkich tych "kwiatów" PDG-dowych, które już podczas oglądania mi się nie podobały i nie śpieszyły mnie. Ogólnie rzecz biorąc ja nie bardzo lubię absurdy w telach, mimo że wiem, iż one ze względu na gatunek są nieuniknione, ale pousuwanie chociaż ich części tak jak tutaj, to dla mnie ogromny plus.
Samdrea. Odczarowanie Sary i Franka, szczególnie tego drugiego, gdyż w PDG to jedyna postać z głównych, której nie lubiłam. Byłam przekonana, że tu będzie podobnie, raczej nie miałam pozytywnych przeczuć, ale się pomyliłam. Od początku. Świetny pomysł na Andreę, zrezygnowano ze zgorzkniałej najstarszej panny, ciągle porównującej się z siostrami. Nie piszę że to było w PDG złe, ale zawsze to inna postać, na dodatek równie ciekawa. Andrea to pyskata, zarozumiała, czasami wprost niegrzeczna i chamska dziewczyna, która wszystkich dookoła poucza, a jej samej przydałaby się lekcja. Na szczęście znam trochę hiszpański (trochę) więc rozumiałam jak niekiedy okrutne i nawet podłe były jej teksty, przede wszystkim do Samuela. Ale potem przychodziło sam na sam i widać było, jak bardzo ją boli nie tylko to co mu mówi, ale jak rani ją jej nieszczęśliwa miłość z którą absolutnie nie potrafi sobie poradzić. Jej zamknięcie w sobie i taka introwertyczna postawa powodowały, że z jednej strony nie dawała sobie z tym wszystkim rady i przy następnej okazji jeszcze mocniej "biła" a z drugiej sama nie dawała sobie pomóc. Siła talentu Scarlet udźwignęła tą postać, jej nieumiejętność poradzenia sobie z jak myślała nieodwzajemnionym wielkim uczuciem do mężczyzny, a z drugiej strony, z tak wielką potrzebą miłości i akceptacji matki, że gotowa była stać się drugą nią, za parę ciepłych słów. Brawo dla scenarzystki za pomysł na tą postać. To samo z Samuelem. Nie lubiłam Franca bo sprawiał wrażenie cwaniaczka o nastoletnim myśleniu, który jak pojawią się poważne problemy i przyjdzie co do czego, jest niczym dziecko we mgle i nie umie sobie poradzić, spogląda tylko niewinnymi oczkami z pytaniem "ale o co chodzi" i wsjo. Bardzo mi się podobało to, że Samu nie kochał tylko pożądał Patkę, cieszę się, że to Andrea była jego jedyną prawdziwą miłością. Ponadto kolejnym dla mnie plusem jest, że nie zrobiono właśnie z niego tego cwaniaczka, czyli ślub z Beatriz. Samu nie tylko brał, ale dawał i to dla mnie ważne. Ponadto cieszę się, że się nie sprzedał za kasę, tu dla mnie scenariusz w PDG skopali, zresztą według mnie dlatego uśmiercono w trakcie zaślubin Eduvinę, by Franek nie musiał "zapłacić" pierwszej raty swoim ciałem za pieniądze jakie od niej dostał i nie został ... (wiadomo kim) . Zresztą sam ślub Samu to nie tylko przyjaźń, litość i współczucie dla Neny, uwielbiam scenkę jak Samuel to tłumaczy Andrei, że psychicznie był na dnie, w końcu przecież we trójkę siedzieli w areszcie, a tylko ona przy nich była, na dodatek nawet bez uprzedzenia Patka go zostawiła i poślubiła innego dla kasy. Ten jego tekst "chciałem być komuś potrzebny, dla kogoś żyć" to dla mnie jeden z najlepszych tekstów w całej teli. Może i trochę za bardzo wybielono Samu, ileż razy ja się naczytałam że za dobry, ideał, ale z dwojga "złego" wolę "nadideał" niż niedojrzałego chłopaczka. Przechodząc od bohaterów do historii Samdrei, niby zaczęła się za wcześnie (miłość od pierwszego wejrzenia u Andrei) i jednocześnie za późno (dopiero po 100 odcinkach) jakoś nie odczuwam niedosytu. Cały ten proces jak opadały z nich maski "dumy i uprzedzenia" jak każde odkrywało nie tylko co czuje, ale że drugie nie jest takim jakim się wydawało, lecz wartościowe i warte kochania dla mnie świetny. "Otra vez" Andrei w łóżku Samu to kolejny kultowy tekst spłakałam się ze śmiechu, jak je usłyszałam. Niesamowita chemia, małe kroczki, prezenciki, rozmowa prze skype,a (szykowanie się Andrei ), namiętność, drobne gesty. Para która zawładnęła telą i tak naprawdę ma się wrażenie, że to oni, a nie Arturo i Sofia byli protami, ale nic dziwnego, zawłaszczyli ekran. Brawo Scarlet i Chris, odczarowaliście dla mnie ten wątek i te postacie.
Arturo i Sofia. Musze się przyznać, że Norma i Juan to byli moim PDG ulubieńcy, mimo to wątek Sofii i Artura dla mnie ciekawszy. Świetna przemiana Sofii, na początku zastraszona, zagubiona, stłamszona kobieta, która wysyła rodzinie sygnały, co za piekło przechodzi z Leosiem, a której nikt nie wierzy. Nabranie asertywności i pewności siebie, mało tego nauczenie się jako najstarszej z sióstr odpowiedzialności za rodzinę, to jeden z lepszych motywów tej teli. Arturo też nie był takim prostakiem, wprost człowiekiem pierwotnym jakim był Juan. Nadali mu cech normalności. W samym wątku więcej się działo, oboje popełniali błędy, ale widać było że wyciągali wnioski, choćby kwestia zaufania.
Cayetana. Nestor i Cayetana. Na początku wielkie brawa dla Sonyi za grę i postać Cayetany, obok Andrei a właściwie łącznie z nią, postać ciągnąca serial i według mnie przechylająca wagę właśnie na jego stronę. Nie sądziłam że Sonya pobije Kristinę Lilley, która co by nie powiedzieć, wysoko postawiła poprzeczkę, nie sądziłam że aż tak dobrą aktorką jest Sonya, chapeau bas Przydałoby się nagrać scenki jak Sonya całą sobą wyraża emocje i puścić tym, którzy mienią się aktorami (kami) by zobaczyli, jak to się robi. Scena jak przeprasza córki i ojca to mistrzostwo świata. Znów konstrukcja postaci podoba mi się bardziej niż w PDG, choć tam nie ma do czego się przyczepić. Ale plus dla TdR za inność i pójście w swoją stronę. Cayetana jest zawzięta, zarozumiała, przekonana o swojej nieomylności, totalnie apodyktyczna, niereformowalna. Nie ugnie się nawet gdy czuje, że popełnia błąd, w swoim zapamiętałym egoizmie za żadne skarby nie przyzna się że się myliła. Tak było z Leosiem, cudownie podkreślała Sonya swoją grą scenki, jak do niej docierało nawet przed ślubem, jaki jest Leoś, ale wolała wpakować się w takie małżeństwo (jej mina na ślubie) niż przyznać że nie miała racji. Dodatkowo scenarzyści powciskali momenty w których widać, że Cayetana jest wrażliwa (ojciec w szpitalu, porwanie Iriny, ślub Sofii), tylko tłamsi swoje "ludzkie" odruchy, bo sądzi że jako zimna i władcza właścicielka będzie szanowana i będzie miała posłuch. A jej scenki z Nestorem niesamowite. Bezbronna w windzie, nieumiejąca się postawić wobec prostej, otwartej szczerości i uczciwości tego drugiego, połączonej z brakiem respektu przed nią, jakiegokolwiek interesu i uczuciem. Dla mnie chyba razem z Samdreą ulubiona para, szkoda że tak było ich mało. Plusem dla mnie jest również to, że mimo iż wydaje się, że Cayetana była okrutniejsza niż Gabryśka, to scenarzyści zadbali o to, by nie przekroczyła cienkiej linii tego, co może zostać wybaczone. Już dotarli do tej linii przy zamknięciu Iriny (bardzo dobrze, że w ramach rewanżu sama dokładnie w tym samym miejscu została zamknięta) i scenach z Sofią i szczególnie Andreą, ale ich nie przekroczyli. Wiem że mimo Sonyi nie potrafiłabym lubić tej postaci i tak jak Rocio życzyć jej dobrze, gdyby wybatożyła ona Andreę jak Gabryśka Sarę. Dla mnie ta scena w PDG jest nie do przyjęcia, mimo że mocna. Tego co zrobiła nie da się naprawić i cofnąć, nigdy nie zostanie zapomniane, stąd według mnie w PDG słusznie Gabryśka została sama na koniec. Tutaj, by nie uprzedzić widza do końca do postaci, Andrea rani się padając na gwoźdź, a nie pobita przez matkę. Może mało oryginalne, ale nie o to tu chodzi, tylko by nie przekroczyć granicy. Tak samo jak poprawionym według mnie jest to, ze Samu dowiedział się o ranie i że stosunkowo aż tak groźna ona nie była (do tej pory pamiętam jak długo Sara leżała na brzuchu z ranami na plecach). Nie dość że powstała dzięki temu kolejna piękna scenka kolejna Samdrei, to miał okazję on pokazać że jest facetem, a to znowu mimowolnie odebrano Frankowi. Jeśli już miałabym do czegoś się doczepić to do tego, że nie było scenki przeprosin rodziny przez Cayetanę bo miała za co.
Wątek kryminalny. Poprowadzony ze smakiem, jakoś realistycznie, nie wyparł głównego wątku i wszystko miało ręce i nogi, dzięki temu kleiła się akcja gdy były gdzieś przestoje, a te przy stu parudziesięciu odcinkach to muszą być. Scenarzyści pilnowali, by tela nie zamieniła się w kryminalną, a jednocześnie dbali o to, żeby był jakoś nowy ciekawy wątek. Plusem jest też rozwiązanie go, nie rozciągnęli na kilkadziesiąt odcinków jak to miało miejsce w PDG, ale też nie skumulowali w ostatnim odcinku, a widziałam tele jak to robili. Wątek rozwiązywał się przez kilka odcinków, najpierw sprawa z Valvere, a potem powoli pozostałe, nie wszystko na raz.
Podobało mi się, że w miarę możliwości, bo całkowicie się nie da, nie robili durniów z widzów. Bohaterowi mieli normalne komórki i nie tylko ci "bogaci", policja to nie tępi idioci, na przykład w ostatnim odcinku jak podstawili samochód, to z czujnikiem. Porywacze domyślili się i uciekli, ale w działaniach operacyjnych policji to norma, tylko nie w działaniach policjantów telenowelowych, którzy nierzadko są głupsi niż ustawa przewiduje.
Miranda. Nie cierpiałam wątku adopcyjnych rodziców Ruth w PDG, był karykaturalny. Tutaj od początku było inaczej. Bardzo mi się podoba przemiana Mirandy, szczególnie jej powód- zaginięcie Vero. Dzięki temu jest bardziej autentyczna i dowodzi, że była ona jej prawdziwą matką i ją kochała, co spowodowało otworzenie jej oczu. Cieszę się, że jej nie uśmiercono, bo już się bałam.
Candela y Edward. Mimo że do Panchity nie ma co się przyczepić, Kary Musa skradła moje serce. Jej naturalność, świeżość, taka subtelność spowodowała, że marzę i chcę ją zobaczyć w kolejnej teli, nawet jako protkę. Ma o wiele więcej do zaoferowania niż niejedna plastikowa eksmisska bez krzty talentu, która tylko szczerzy się do ekranu. Kary ze swoją wyjątkową delikatnością jest stworzona do takich klasycznych protek.
Ciekawe też były wątki Patki/Ulises, dziadka, Isadory. Nie przebiły one PDG, ale też nie były gorsze, były inne, inaczej poprowadzone. Stąd nie zaliczam ich ani do plusów, ani minusów. Plusem byłaby też kolejna para protów Vero&Pablo, ale przez ciągnący się nieustannie problem z Rocio i kręcenie się ich wątku właściwie tylko wokół niego, zaprzepaszczono a nawet trochę zniszczono potencjał ten pary. Sporo tam było niepotrzebnych scen i z samobójstwem Vero i wiele spotkań tego trójkąta które nie tylko nie posuwały akcji na przód, ale nic nie wnosiły do wątku, widz miał wrażenie że to wszystko było i już wszystko słyszał. Ogólnie mnie oni nie przeszkadzali, ale jakby obok Rocio coś wprowadzono do ich historii nowego, to może wiele osób nie uważałoby ich za irytujących.
Cieszę się, że tela miała przyzwoite ratingi, a finał jest w czołówce tel ostatnich lat. Co prawda przeszła mi myśl, że Mundo dojdzie do wniosku, że skoro z TdR poszło im naprawdę dobrze, a czasami bardzo dobrze, to lepiej nastawić się na remaki nawet "świeżych" tel, ale coś mi mówi, że na kolejnej się przejadą i zrobią coś oryginalnego. Bardzo chciałabym ją w Polsce, jest lekka, dobra, oryginalna, myślę że by się przyjęła. Jednocześnie nie jest tak głupia jak wszelkie tele "Corazonoindomablopodobne" o niemalże identycznej tematyce, dialogach, schemacie, absurdzie, które czasami wprost obrażają inteligencję widza, że w końcu w Polsce sukcesem okazałaby się tela, której nie trzeba się wstydzić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evelyn
Maria(n) z przedmieścia
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przemyśl Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:14, 29 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: |
Scenariusz, a dokładniej poprawa niektórych wątków i usunięcie absurdów. Musze się przyznać, że ja nie lubię ani latynowskich komedii, ani poczucia humoru, ich żarty dla mnie są często na takim klozetowym poziomie, typu zjedzenie psiej kupy (LTNVAC) |
nie, nie,nie,nie!!
Żadne jedzenie. Bohater wcześniej wdepną w psią kupę i potem wkurzony wziął (gdy poznał protkę) psią kupę w papierek i rzucił w dłoń protki. I szczerze sama nie raz mam ochotę tak zrobić damessom albo paniczykom którzy chodzą z pieskami na spacerki a te sobie na środku chodnika załatwiają swoje potrzeby. Bo przecież posprzątać tak ciężko...
w którym odc Cayetana przeprasza ojca i córki ? i w którym był jej ślub z Leo? i ile odc miała telka? a i jeszcze jakby mi ktoś podał nr odc ze sceną w której C popycha Andree i ta upada na kamienie to byłabym wdzięczna
Ostatnio zmieniony przez Evelyn dnia Śro 21:32, 29 Lip 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlet.
Rozwinąć skrzydła
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Acapulco :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:57, 29 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Evelyn napisał: |
w którym odc Cayetana przeprasza ojca i córki ? |
Ostatni.
Evelyn napisał: |
i w którym był jej ślub z Leo? |
Chyba w 141.
Evelyn napisał: | i ile odc miała telka? |
159, ale, że finał 2-godzinny to tak jakby 160.
Evelyn napisał: | a i jeszcze jakby mi ktoś podał nr odc ze sceną w której C popycha Andree i ta upada na kamienie to byłabym wdzięczna |
Odcinek 133.
Ostatnio zmieniony przez Scarlet. dnia Śro 22:57, 29 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga
W sidłach namiętności
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 3277
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 11:28, 30 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Evelyn napisał: | Aga napisał: |
Scenariusz, a dokładniej poprawa niektórych wątków i usunięcie absurdów. Musze się przyznać, że ja nie lubię ani latynowskich komedii, ani poczucia humoru, ich żarty dla mnie są często na takim klozetowym poziomie, typu zjedzenie psiej kupy (LTNVAC) |
nie, nie,nie,nie!!
Żadne jedzenie. Bohater wcześniej wdepną w psią kupę i potem wkurzony wziął (gdy poznał protkę) psią kupę w papierek i rzucił w dłoń protki. I szczerze sama nie raz mam ochotę tak zrobić damessom albo paniczykom którzy chodzą z pieskami na spacerki a te sobie na środku chodnika załatwiają swoje potrzeby. Bo przecież posprzątać tak ciężko...
w którym odc Cayetana przeprasza ojca i córki ? i w którym był jej ślub z Leo? i ile odc miała telka? a i jeszcze jakby mi ktoś podał nr odc ze sceną w której C popycha Andree i ta upada na kamienie to byłabym wdzięczna |
Evelyn jasne, chodziło mi raczej o sposób i rodzaj poczucia humoru w latinwood z którym absolutnie nie jest mi po drodze. Ich komedie poza chlubnymi wyjątkami mnie nie śmieszą.
A co do przeprosin Caye, to ona sądząc że zginie przepraszała córki i ojca w duchu, cudowny monolog. Brakowało mi takiej sceny w realu. Ogólnie by popatrzyć na ciekawe scenki Sonyi polecam ci nie tylko te, ale choćby wyznanie miłości przez Nestora i w ogóle ich wspólne sceny. Od początku widać było między nimi niesamowitą więź, coś a'la Dana&Critobal w DEE. Nawet pozorne rozmowy o niczym, czy o problemach rodzinnych, choćby o porwaniu Iriny miały w sobie coś. Fajne Sonya podkreśliła różnicę między w relacjach z nim a Leosiem. W stosunku do Leosia zachowywała się niczym głupia nastolatka, tak bezmyślnie, nienaturalnie, bezrozumnie, tak jak dziecięce zadurzenie to wyglądało. W każdym bądź razie ja niecierpliwie czekam na kolejną rolę Sonyi, byleby znów złożona i niejednoznaczna, by naprawdę cieszyć się jej grą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga
W sidłach namiętności
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 3277
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 17:01, 08 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Kraje, gdzie obecnie emitowane jest TdR
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dawid
Zbuntowany anioł
Dołączył: 10 Sty 2014
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Żyrardów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 19:00, 27 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Dział "Tierra de Reyes" można przenieść do "Telenowele, które zakończyły swoją premierową emisję".
Możnaby pomyśleć o działach dla kilku jakichś telenowel obecnie emitowanych za granicą. Np. "¿Quien es quien?", "A que no me dejas" czy "Antes muerta que Lichita". To tylko przykłady.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|