Imperium kłamstw/ Imperio de mentiras (2020) Televisa

Liam

gigi kto w tej historii jest tą villianą? Fałszywa przyjaciółka protki?

Bo zastanawiam się w jaką postać miała wcielić się Scarlet Gruber zanim odeszła, a nie wiem zbytnio kogo tutaj określić jako villianę Smile

Czwarty i piąty odcinek obejrzę sobię spokojnie w sobotę Very Happy

gigi

Liam

Dzięki ;) Tak, pamiętam, że oprócz jednego czarnego charakteru mamy wiele postaci niejednozacznych ale mimo wszystko jej postać była określana jako villiana. Co do Michelle to po nagłym odejściu Scarlet kilka dni przed rozpoczęciem zdjęć, Giselle szybko musiała kogoś znaleźć i wpadła na siostrę. Nie będę jeszcze jej oceniał, choć postać mnie zaciekawiła Smile

gigi

Jak ktoś nie chce wiedzieć o tej postaci, niech nie czyta posta.

W oryginale była to wg mnie postać, która balansowała między drugim i trzecim planem. Nie dość, ze nie było jej we wszystkich odcinkach to jeszcze w pewnym momencie zniknęła całkowicie, że nawet nie pamiętam jak skończyła. Na pewno nie można jej uznać za pozytywną, skoro zamiast być wdzięczna rodzinie protki za wyrwanie jej ze slumsów, intrygowała i chciała się jej pozbyć (protki). Narzeczony miał jej pomóc, a zakochał się w protce. Haha. Także niby się zapowiadało na nie wiadomo jak mocny wątek, a wyszło jak wyszło, w sensie zgodnie z powiedzeniem "krowa, która dużo ryczy..."

Co do określeń używanych przez blogerów w sieci to oni co drugą postać w nowej telce określają mianem gran villan/ villana. Susana i Lety przecież tez były tutaj gran villanami. Mr. Green

Liam

Hombre

W weekend obejrzałem wszystkie 5 odcinków. Miło było po kilku latach zobaczyć znów coś na bieżąco z emisją w Meksyku i poczuć te emocje Very Happy

Zamierzam kontynuować, mimo, iż telenowela póki co nie jest jakaś mega wybitna.

Po pierwsze: klimat. Powtórki takie jak "Destilando amor" czy "Soy tu duena" zbierają sporą widownię, podczas gdy premierowa telenowela z prime-time z trudem osiąga wynik 2.5M Rolling Eyes

To niedopuszczalne. Nie dziwią mnie jednak takie ratingi w Meksyku. Producenci powinni wreszcie dostrzec, że ludzie czekają na klasyczne historie(!). Wystarczy spojrzeć na ostatni sukces, czyli "Te doy la vida". W "Imperio de mentiras" już sama czołówka jest deprymująca. Ciemna, szarobura, wygląda jakby te romantyczne sceny protów były do niej doklejone na siłę, kompletnie mi się nie podoba Rolling Eyes

Wnętrza podobne jak w Fabrica de Suenos: "La usurpadora" i "Cuna de lobos", a do tego znowu wątki kryminalne. Gdzie jest Televisa, którą pamiętam Confused

Obejrzałem też z ciekawości parę fragmentów tureckiego oryginału: "Kara para ask" i co ciekawe, podobało mi się bardziej niż meksykański remake...

Po drugie: Giselle Gonzalez. Tak jak ktoś wcześniej napisał, producentka świetnie sprawdziłaby się w tworzeniu seriali, a nie telenowel. Jej "Cuna de lobos" bardzo mi się podobała, ale to była krótka seria. W "Imperio de mentiras" mamy identyczny klimat i nie wiem czy widzowie zniosą go tym razem nie przez 25, ale 92 odcinki... Co prawda, na pierwszy plan wysuwa się wyraźnie miłosny wątek protów, ale mimo wszystko widzę jakąś niespójność. Wszystko jest mroczne, ciężkie w odbiorze, aż tu nagle pojawia się utwór Carlosa Rivery i proci w objęciach Razz

I znów mam odczucie, że jest to oderwane od reszty fabuły, która jest opowiadana w całkiem inny sposób. Może telenowela miała być szara i mroczna, a szefowie Televisy kazali Giselle podkręcić wątek romantyczny :hmmm: Bo tak to wygląda. Gdy ktoś zasiada przed telewizor, aby obejrzeć telenowelę, oczekuje 100% telenoweli, a nie serialu à la telenowela - wówczas ani widownia telenowelowa, ani serialowa nie jest w pełni usatysfakcjonowana. Jeśli Giselle na siłę chce robić "nowoczesne" telenowele, niech nakręci coś podobnego do "Yo no creo en los hombres".

Po trzecie historia. Czy fani telenowel naprawdę chcą po raz kolejny oglądać kryminale zagadki z wątkiem miłosnym w tle? Rolling Eyes

Sukces nowej wersji "Rubi" w Las estrellas pokazał, że mimo znanej historii i dostępnych odcinków, fabuła skoncentrowana na uczuciach, wyborach, życiowych problemach bliskim przeciętnemu człowiekowi ma świetną oglądalność. Turkisze, w których relacje międzyludzkie są priorytetem, są tutaj najlepszym przykładem.

Nie twierdzę, że telenowela jest zła. Ewidentnie jednak nie trafia w target widowni telenowel. Ja oglądam zacząłem oglądanie, bo stęskniłem się za Angie. Historia, choć ma tajemnicę (nie wiadomo kto jest mordercą), jakoś specjalnie mnie nie interesuje Laughing

Jedyny wątek, poza protami, który wydaje się ciekawy to romans Majo z porywaczem, ale i z tym mam problem, bo nie przepadam za Alejandrą Robles Gil.

Mimo doborowej obsady z Angie, Lety i Camacho na czele, nie wróżę sukcesu w Meksyku Confused

gigi

Wygląda Hombre, ze mamy podobny punkt widzenia, bo to samo na ten temat uważam. Chciałam wrócić do Visy, niestety się nie udało. Nie będę oglądać tylko po to, żeby się w najlepszym wypadku nie łapać za głowę. Nie na tym to polega. Widz ma być w pełni zadowolony. I choć w serialach z Turcji brakuje mi telenoweli to jednak znacznie lepsze emocje wynoszę z turkiszy, niż oglądając dzisiejsze telki latino.

Liam

Liam

Wywiad z Angelique Boyer dla magazynu TVyNovelas, w którym mówi czy oglądała oryginalną wersję "Imperio de Mentiras", czym różni się Elisa z "Otchłań namiętności" od tej z "Imperio de Mentiras", jak jej pracuje się z Leticią Calderón i Susaną Gonzalez, dlaczego jako dziecko nie wygrała castingu do "Esmeraldy" i jak czuje się gdy czyta nagłówki "Angelique Boyer - królowa telenowel"

[link widoczny dla zalogowanych]

gigi

Wg Turków telka bije rekordy w Meksyku.

[link widoczny dla zalogowanych]

Matthias

Chyba sobie dzisiaj zerknę na 1 odcinek z ciekawości Mr. Green

Paro

Jeśli chodzi o telenowele i entradę to mam identyczne odciucia jak Hombre, chciałoby się kiedyś znowu obejrzeć normalną telenowelę, a nie te serialopodobne potworki Rolling Eyes

Liam

Mi się po 7 odcinkach bardzo podoba Smile

Super sceny i chemia między protami

Rewelacyjna gra Angie, do tego Leticia Calderón, Susana Gonzalez i Alejandro Camacho

Paro

Ogólnie to bardzo lubię Andresa Palaciosa, dobrze prezentuje się na fotkach, ale jak go widze na ekranie to już te odczucia są inne. Chyba trochę odpychają mnie jego czerwone i wytrzeszczone gałki oczne i jego postać w sumie nie ma żadnego charakteru, jest trochę nijaka.

Liam